Słuchaj podcastu i obserwuj nas tam, gdzie Ci najwygodniej:
Dlaczego warto wejść na górę Świętego Gotarda?
Wizytę we Włocławku trzeba zacząć od wdrapania się na górę Świętego Gotarda. Stąd, jak na dłoni, roztacza się widok na praktycznie całe miasto. Pod naszymi stopami korony drzew rosnących u podnóża wzniesienia, dalej stalowa wstęga Wisły, a w tle panorama miasta. Rzeka i miasto tworzą tu nierozerwalną całość, a to, co musi skupiać uwagę w pierwszym rzędzie, to właśnie katedralne wieże, ale też pamiątki po wielkim miejscowym przemyśle.
Oskar Kolberg i jego wrażenia z Włocławka
Oskar Kolberg, który gościł we Włocławku, zwiedzając i opisując całe Kujawy, napisał, że „ z daleka już wesoło wygląda i ma pozór zamożniejszego miasta”. Złośliwcy mogliby powiedzieć – panie, kiedy to było?! Szczególnie dziś, gdy wizerunek miasta budowany jest głównie na skojarzeniach z Detroit, można mieć wrażenia, że ani tu zamożnie, ani wesoło. Zostawmy jednak ten wątek, bo jesteśmy we Włocławku nie po to, by pochylać się nad jego niedolą, ale dlatego, żeby pokazać, że są tu miejsca zapierające dech w piersi. Jednym z nich jest właśnie góra Świętego Gotarda. Gotard to dla tego miejsca patron ze wszech miar trafiony, bo – po pierwsze patron górski, czego dowodów można szukać w Alpach, a po drugie – święty biskup. A jak wiadomo – Włocławek to stolica prastarej diecezji.
Czym były szpitale w średniowieczu?
Święty Gotard stał się „modny” za panowania Bolesława Krzywoustego, a na wzniesieniu naprzeciw dzisiejszego Włocławka ufundowano wówczas kościół i opactwo benedyktyńskie, przejęte następnie przez cystersów. Ta część miasta nazywana jest Zawiślem, czego tłumaczyć nie trzeba. Samo zaś osiedle, na którym wznosi się góra, to Szpetal. Tej nazwie możemy chyba poświecić nieco więcej miejsca, tym bardziej, że w nazwach ulic i miejsc można nieraz odnaleźć fascynujące tropy niezwykłej przeszłości. Nie inaczej jest w tym przypadku. W nazwie pobrzmiewa dobrze znane słowo i nie trzeba wyćwiczonego ucha, by Szpetal skojarzyć ze szpitalem. Należy jednak pamiętać, że dawnymi czasy szpitale nie były ośrodkami opieki zdrowotnej, ale czymś na kształt schronisk dla strudzonych podróżnych i pielgrzymów. Tak też było ze szpitalem na górze św. Gotarda, w którym to można było się zatrzymać przed przeprawieniem się przez Wisłę i dotarciem do właściwych Kujaw.
Najlepsze miejsce na pierwszą randkę we Włocławku
Góra św. Gotarda to miejsce, w które zabiera się dziewczyny na pierwszą randkę, mamy zatem do czynienia z miłością w nieco amerykańskim, nawet „teen movies” ujęciu. Cóż – kto nie zna tych obrazków, na których chłopak, pożyczonym od ojca samochodem, zabiera dziewczynę na wzgórze górujące nad miastem, skąd podziwiają nocną panoramę okolic… Kadry wycięte z amerykańskich produkcji dzieją się zatem i nad Wisłą. Z drugiej jednak strony – góra św. Gotarda jest miejscem miłości w tym poważniejszym znaczeniu. Trzeba bowiem pamiętać, że w tutejszy grunt wsiąkła krew męczenników. Mnisi z miejscowego opactwa, w konkurencji do biskupa misyjnego Chrystiana, prowadzili chrystianizację Prusów. Pogańscy mieszkańcy okolic nie chcieli się z tym pogodzić, pozbawili więc życia zakonników mieszkających na wzgórzu.
Jak stara jest diecezja we Włocławku?
Włocławek jest stolicą diecezji od połowy XII wieku i w tym sensie można by spodziewać się tu architektonicznych pamiątek bogatej przeszłości. Inne miasta o pięknej metryce, by wspomnieć choćby Poznań, Gniezno i Kraków, ale też kujawski Inowrocław oraz pobliską Kruszwicę, mają się czym pochwalić. Z Włocławkiem jest natomiast gorzej, ponieważ starą katedrę spalili Krzyżacy, a nowa zaczęła powstawać dopiero w wieku XIV. Budowę kościoła zainicjował biskup Maciej z Gołańczy, a dzieło kontynuował jego bratanek, również biskup, Zbylut. Wieść gminna niesie, że z kamienia pozyskanego z rozbiórki starego kościoła zbudowano jeden z domów przy ulicy Bednarskiej, nową katedrę postawiono natomiast w pewnym oddaleniu od pierwszego kościoła, nie ma zatem szans na skromne choćby relikty w podziemiach czy najniższych partiach murów. Kolejnym ciosem dla miłośników i tropicieli romanizmu może być fakt, że dwa inne, tym razem ruchome zabytki włocławskie, nie uchowały się na Kujawach, a dziś można podziwiać je w Małopolsce. O tym jednak za chwilę. Pora na zwiedzanie wnętrza katedry.
Czara włocławska i relikwiarz
Z miastem związane są dwa niezwykłe zabytki. Pierwszy z nich to pochodząca z pierwszej połowy X wieku czara włocławska, drugi zaś to słynny relikwiarz. Czara to ponoć najstarsze polskie naczynie liturgiczne. Technicznie rzecz ujmując, to po prostu kielich pozbawiony nóżki. Relikwiarz włocławski, zwany też kruszwickim, pochodzi natomiast z pierwszej ćwierci XII wieku i również należy do najstarszych zabytków tego typu. Obu skarbów próżno jednak szukać w miejscowej katedrze, a nawet sąsiednim Muzeum Diecezjalnym, ponieważ od lat cieszą oczy gości odwiedzających Muzeum Narodowe w Krakowie.
Co zobaczyć w katedrze włocławskiej?
Pojawia się zatem pytanie, co zobaczyć w katedrze włocławskiej? Spokojnie! Mimo tak dotkliwych strat, nadal jest co podziwiać. Należałoby zacząć od płyty nagrobnej biskupa Piotra z Bnina. To dzieło zamówione przez wybitną postać, a wyrzeźbiona przez człowieka równie wybitnego. Pomnik powstał bowiem z inicjatywy Filipa Buonaccorsiego, zwanego Kallimachem, a wyrzeźbił go sam Wit Stwosz. Warto też rzucić okiem na niezwykły ołtarz główny, zerknąć na gotyckie witraże, które wykonali mistrzowie z Toruniu, czy odnaleźć obraz autorstwa Bartłomieja Strobla – wspaniałego malarza, którego największe (w sensie rozmiaru) dzieło naleźć można w Madrycie.
Kto zaprojektował przebudowę katedry we Włocławku?
Wspomnieliśmy, że dzisiejszą katedrę pobudowano w wieki XIV. Trzeba jednak dodać, że kostium budowli jest znacznie późniejszy, ponieważ obleczono ją w szaty neogotyckie, realizując projekt znanego warszawskiego architekta – Konstantego Wojciechowskiego. To pan, który konkurował o palmę pierwszeństwa ze słynnym Józefem Piusem Dziekońskim, składając swój projekt na konkurs dotyczący kościoła św. Floriana na warszawskiej Pradze. Tamtej rywalizacji nie wygrał, co nie znaczy, że w stolicy nie ma po nim pamiątek. Kto miałby ochotę ich poszukać, powinien wybrać się do kościoła na Zerzniu. Gołym okiem widać tam pokrewieństwo z włocławską bryłą. Zresztą – kto naprawdę poszukuje niemal bliźniaczej realizacji, niech zajrzy do Łodzi. Miniaturka włocławskiej katedry stoi tam przy placu Kościelnym. O tym, co jeszcze wiąże włókienniczą metropolię z miastem na Kujawach, opowiemy jednak innym razem.

Przeczytaj więcej na ten temat:
- Krzysztof Stefański, Prace Konstantego Wojciechowskiego przy katedrze we Włocławku a koncepcja „stylu wiślano-bałtyckiego”
- Czara włocławska
- Czara włocławska
- Dariusz Lewandowski, Regotyzacja katedry we Włocławku w końcu XIX wieku
- Władysław Łuszczkiewicz, Katedra włocławska i projekt p. Stryjeńskiego jej restauracyi
- Bazylika katedralna Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny we Włocławku
-
Jakub Jagiełło, Bartholomeus (Bartłomiej) Strobel
Obrazy ilustrujące artykuły są kompilacją materiałów z wikipedia.org, fotopolska.eu, kpbc.umk.pl, fbc.pionier.net.pl, dostępnych repozytoriów motywów graficznych oraz zdjęć własnych.