Słuchaj podcastu i obserwuj nas tam, gdzie Ci najwygodniej:
Kiedy spacerujesz po mieście, mijając setki innych turystów, widzisz, że łączy was nie tylko to, że przyjechaliście tu pozwiedzać, ale również sposób, w jaki zwiedzacie. Niemal wszyscy zerkają w telefony. Jedni po to, by sprawdzić, jak wyszła im wakacyjna fotka. Inni – by sprawdzić recenzje restauracji, w której planują zjeść obiad, jeszcze inni – by dowiedzieć się, cóż za niezwykły obiekt właśnie mijają. Czy można zatem powiedzieć, że technologie kompletnie zmieniły turystykę miejską? Chyba tak, choć oczywiście da się również rzecz, iż wcale nie aż tak bardzo. W „dawnych czasach” (to znaczy jeszcze dwie dekady temu) rekomendacje dotyczące knajp sprawdzano w drukowanym przewodniku, informacje na temat zabytków również czerpano stamtąd, natomiast za pamiątkowe fotki odpowiedzialny był aparat przewieszony przez kark.
Smartturysta ze smartfonem
Nie da się jednak ukryć, że wydrukowany przewodnik ma swoje ograniczenia. Nie chodzi tylko o informacje najbardziej aktualne, dotyczące tego choćby, że polecana w zeszłym sezonie restauracja w tym roku może już nie działać, a niektóre tramwaje i autobusy jeżdżą zmienionymi trasami. Chodzi też o objętość dziełka, która z natury rzeczy jest przecież ograniczona. Książeczka dla turysty jest pomyślana tak, by pokazać ci najbardziej interesujące miejsca. Internet natomiast pomyślany jest tak, by opowiedzieć o tych miejscach, które szczególnie interesują właśnie ciebie. To ogromna przewaga technologii, dzięki której zwiedzanie staje się – uwaga, brzydkie słowo – „dedykowane”.
Jak zwiedzać ze smartfonem?
Każdy, kto ma telefon, powie pewnie, że dobrze wie, jak to robić. Jest przecież cała masa serwisów, w których można znaleźć informacje na temat interesujących zabytków i historii miast. Nie będziemy odosobnieni w opinii, że królową na tym polu jest chyba poczciwa Wikipedia. Wiki ma swoje za uszami i czasem obrywa jej się za umiarkowaną rzetelność, ale jeśli chodzi o porcję wiedzy o miastach – nieraz w bardzo nieoczywistych sektorach – raczej nie ma sobie równych. Można mieć wrażenie, że wielu specjalistów i miłośników miast to jednocześnie wikipedyści, którzy dbają o to, by ich miasta były odpowiednio reprezentowane w sieci.
Zatem jak zwiedzać ze smartfonem? Najpierw trzeba się zgubić. Wiadomo przecież, że coś warte są tylko te miasta, w których da się pobłądzić. Kiedy już nie wiesz, gdzie jesteś, możesz zerknąć na mapę w swoim telefonie. Kilka razy oddalić i przybliżyć widok, pokontemplować układ przestrzenny, starając się wyciągnąć jakieś wnioski. Możesz też rozejrzeć się wokoło, szukając budynku, który szczególnie intryguje. O – proszę bardzo, to mi wygląda na jakiś XVIII wieczny dwór wciśnięty między późniejszą zabudową. Wtedy mówisz – sprawdzam! Może już na samych mapach „gógla” znajdziesz potwierdzenie swojej intuicji. Jeśli nie, szukasz dalej, angażując Wiki, ale też inne serwisy. Wymaga to pewnej zręczności, odpowiedniego operowania frazami, może znajomości adresu, a może wyszukiwarki grafiki, której zapodasz zrobioną właśnie fotkę. Zaraz może się okazać, że w dworze mieszkał jakiś znany jegomość, którego biografia dostępną jest w zdigitalizowanym słowniku. Książki o miastach są przecież dostępne nie tylko w księgarniach i bibliotekach, ale także w sieci.
A może dobrze wiesz, gdzie jesteś, bo w konkretne miejsce przywiódł cię powab wielkiej atrakcji. Powiedzmy na przykład, że znalazłeś się przy ulicy Rabiańskiej w Toruniu. Atrakcje atrakcjami, ale skąd wzięła się nazwa tego zakątka? Na to pytanie z pewnością znajdziesz odpowiedź w sieci – choćby i w naszym serwisie.
Spacerujesz po Zamościu i zachodzisz w głowę, skąd ulica Świętego Piątka? Wystarczy trochę poszperać w necie, by odczuć ulgę związaną z rozwianiem wątpliwości.
AR i AI w służbie turysty
Za właściwym dopasowaniem odpowiedzi do pytań, które stawiają turyści, stoją „dusze” szybko i głęboko uczących się maszyn. Złożoność technologii jest zatem odpowiedzialna za komfort i zadowolenia każdego, kto zwiedza miasto ze smartfonem w dłoni. Nowoczesne, choć wcale nie aż tak młode rozwiązania, wpływają również na łatwość, z jaką uczymy się miasta i poznajemy jego dzieje. Pomocne w tym zakresie są na przykład aplikacje działające w ramach AR. Rozszerzona rzeczywistość w miejskim kontekście to nie tylko pokemony, ale też nieistniejące już obiekty. Możesz na przykład wybrać się na spacer po Lublinie, a dzięki odpowiedniej aplikacji zobaczysz kościół farny, który zniknął z pejzażu miasta w latach 50. XIX wieku. Zobaczyć Kraków lub Poznań sprzed tysiąca lat, a może Warszawę sprzed Powstania lub Gdańsk w jego szczytowej formie – wszystko to możliwe na wyciągnięcie ręki! Dosłownie wyciągnięcie…
Intymna pocztówka z wakacji
Technologia daje też możliwości mniej praktyczne, za to jakże spektakularne! Jakiś czas temu głośno zrobiło się o projekcie DALLE 2. To środowisko, które pozwala „namalować” praktycznie wszystko, co przyjdzie ci do głowy. Wystarczy tylko odpowiednio precyzyjnie opisać widok, który oglądasz oczyma wyobraźni, by już za chwilę zmaterializował się postaci grafiki wygenerowanej przez system. Wyobraź sobie, że spędzasz weekend w Elblągu. Wyczuwasz klimat miejsca, ale żadnym sposobem nie możesz ująć go na zdjęciach. Nic prostszego – bierzesz DALLE i dyktujesz mu, by wymalował, co ci w duszy gra.
Możesz stworzyć widok miasta sprzed wojny, w którym zamiast bruków po ulicach rozciągają się dywany tulipanów. Gdzieś między domami sunie tramwaj, ale nie jest to zwykły pojazd, a zielona gąsienica z pantografem zamiast czułków. Nad miastem wschodzi słońce, które podobne jest do dobrze wysmażonego pączka, a niebo spowite jest chmurami, które wyglądają jak smakowity lukier. Z okien manierystycznych kamienic spoglądają wiewiórki we frakach i cylindrach. Ostra jazda, co? Jeszcze ostrzejsza, że DALLE potrafi to namalować…
***









Przeczytaj więcej na ten temat:
- Aplikacja Turystyczny Lublin
- DALL·E 2
- Wiek paradoksów. Czy technologia nas ocali? Natalia Hatalska
Obrazy ilustrujące artykuły są kompilacją materiałów z wikipedia.org, fotopolska.eu, kpbc.umk.pl, fbc.pionier.net.pl, dostępnych repozytoriów motywów graficznych oraz zdjęć własnych.