Słuchaj podcastu i obserwuj nas tam, gdzie Ci najwygodniej:
Gdzie urodził się Mikołaj Kopernik?

Jesteśmy w Toruniu i kieruje nami ambitny i modny cel, by w opowieści o mieście unikać oczywistych skojarzeń. Ale krótko mówiąc, chyba nam nie idzie – opowieść o Toruniu zaczniemy bowiem od… Kopernika. Jesteśmy na Rynku Staromiejskim. Nasze spojrzenia skierowane są na wschodnią pierzeję placu, a po prawej, nieco za plecami, mamy pomnik słynnego nieboznawcy. A jak by tego było mało, przed oczami dom pod numerem trzydziestym szóstym, a zatem kamienicę stojącą w miejscu, w którym stał dom narodzin Mikołaja. Bo o czym torunianie wiedzą, a turyści już nie zawsze, Kopernik urodził się raczej przy Rynku Staromiejskim, a nie w domu, który nazywany jest Domem Kopernika, stojącym zresztą przy dzisiejszej ulicy Kopernika.

Atrakcje przy Rynku Staromiejskim w Toruniu

Ale nie o tym mieliśmy mówić. Na Rynek przywiodła nas inna zacna postać – również człowiek nauki i rozlicznych talentów. Zanim jednak przedstawimy głównego bohatera, mała dygresja i dwie inne postaci. Patrzymy właśnie na słynną Kamienicę pod Gwiazdą, to dom pod numerem trzydziestym piątym. Przepyszna barokowa fasada, dom, który wygląda jak tort z najlepszej w mieście cukierni. Gdyby określić kolor elewacji, trzeba by powiedzieć, że jest żółta. Ale odcień żółci trudny jest do opisania i zmienia się w zależności od pory dnia i intensywności słonecznego światła. Raz jest jak dojrzewająca kukurydza, innym razem bardziej jak krem cytrynowy. Dom zwieńczony jest godłem w postaci błyszczącej złotej gwiazdy, a jego fasada opływa w smakowity detal w postaci girland, festonów, kiści owoców, kwiatów oraz muszelek. Można dostrzec mięsiste liście, podobne w kształcie do strusich piór, i całą masę innych detali, które nawet trudno nazwać.

Ludzie mijają ten dom dość pospieszne, może bojąc się, że gdyby zatrzymali się na dłużej i zaczęli przyglądać dekoracjom, wpadliby w trans. Coś w tym jest. Dobra włoska robota. Przypomnijmy jednak, że Kamienica pod Gwiazdą nie jest główną bohaterką naszej dzisiejszej opowieści, choć wiążą się z nią dwie niezwykłe postaci. Pierwsza to Filip Buonaccorsi, zwany Kalimmachem, na którego trop trafiliśmy już, zwiedzając katedrę we Włocławku. Druga postać to słynny polski pięściarz – Feliks Stamm. O nich jednak i samej kamienicy może innym razem. Na Rynek Staromiejski sprowadza nas bowiem ktoś inny. 

Co jeszcze warto zobaczyć przy Rynku Staromiejskim w Toruniu?

Musimy zerknąć nieco bardziej w lewo. Kamienica pod numerem trzydziestym trzecim. Prosta elewacja, dom jeszcze gotycki, jak praktycznie wszystkie kamienice na Starym Mieście, tyle tylko, że wielokrotnie i solidnie przebudowany. Na łososiowej elewacji, bo tak chyba można określić tę barwę, kamienna, zielonkawa tablica z medalionem wyobrażającym portret naszego bohatera. Do tego złotawa inskrypcja – „ W tym domu w roku 1755 urodził się wybitny uczony, profesor medycyny, wynalazca telegrafu, Samuel Thomas Soemmerring”.

Kim był Samuel Thomas Soemmerring?

Pan Soemmerring był postacią tak wybitną, że ilekroć starasz się podsumować jego dokonania, łapiesz się za głowę i gdzieś w jednej trzeciej tracisz rachubę. Można mieć wrażenie, że to człowiek, który naprawdę wiedział wszystko. W jego przypadku potwierdza się stare porzekadło, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, ponieważ zamiłowanie naukowe wyniósł już z domu. Jego ojciec był lekarzem miejskim, a dziadek ze strony matki wybitnym przedstawicielem miejscowych elit intelektualnych. O protestanckiej elicie i rodzinie Gertów, z której pochodziła matka Samuela, trzeba by powiedzieć więcej, ale pilnujmy się lepiej, żeby znów nie odpłynąć z nurtem dygresji.

Lepsze od lekcji online 

Interesująco prezentują się pierwsze doświadczenia naukowe naszego bohatera. Młodziutki Tomasz, który mógł mieć wówczas może dwanaście lat, towarzyszył ojcu podczas sekcji zwłok zmarłych torunian, którzy trafiali na stół miejskiego lekarza. Dziś powiedzielibyśmy „creepy”, ale to z pewnością bardziej skuteczna metoda nauki niż lekcje online. Tak pięknie rozpoczętą przygodę kontynuował, pobierając nauki w toruńskim Gimnazjum Akademickim, następnie zaś na uniwersytecie w Getyndze. Jeśli chodzi o medycynę, skupił się na zgłębianiu anatomii mózgu. Ale oprócz tego oddawał się również zainteresowaniom z zakresu języków obcych, literatury i miedziorytnictwa. Soemmerring sporo podróżował po Europie, dzięki czemu miał okazję poznać wybitnych badaczy, którzy wpłynęli na jego zainteresowania naukowe. Podczas pobytu w Hadze zetknął się na przykład z Peterem Camperem. Postać pana Piotra można kojarzyć z kilkoma faktami. To on odkrył, że ptasie kości charakteryzują się pneumatyczną budową. Zajmował się również porównywaniem szkieletów współczesnych słoni oraz ich przodków żyjących w plejstocenie. I trzeba powiedzieć, że słoń pojawia się tu nie bez powodu, bo tak naprawdę to on jest naszym dzisiejszym bohaterem, co pewnie wyjdzie w praniu.

Dobrzy kumple Soemmerringa

Inną znaną postacią, z jaką zetknął się, a później zaprzyjaźnił Soemmerring, był Georg Forster. Pan Jerzy był krajanem Tomasza, ponieważ urodził się w okolicy Gdańska, warto jednak dodać, że naukowcy poznali się w Londynie. Forster zasłynął jako opiekun naukowy drugiej wyprawy Jamesa Cooka, a pośród osób, z którymi prowadził ożywioną korespondencję, znajdziemy między innymi Benjamina Franklina. Można zatem powiedzieć, że Soemmering kumplował się z gościem, który kumplował się z facetem, który założył Stany Zjednoczone.

Innym dobrym znajomym pana Tomasza był Goethe i nie trzeba chyba dodawać, że całe to towarzystwo, obok zaawansowanych zainteresowań naukowych, badawczych i artystycznych, poświęcało się atrakcjom życia masońskiego, a także przejawiało modne wówczas ciągotki rewolucyjne – nierzadko zresztą wprawiane w życie. Sam Soemmerring również był masonem, ale radykalne, rewolucyjne poglądy Forstera odpychały go, co doprowadziło do rozpadu ich przyjaźni.

Kto wynalazł telegraf?

Opowiedzmy może, dzięki jakim badaniom Tomasz Soemmerring przeszedł na stałe do historii nauki. Tablica informuje, że wynalazł telegraf, ale prasa z epoki donosiła raczej, że wysiłki zmierzając ku stworzeniu maszyny były nieudane. Ostatecznie jednak urządzenie powstało, a kto nie wierzy, może poszukać go w muzeum w Monachium. Jego replika jest natomiast jednym z eksponatów Muzeum Nauki w Londynie. Przede wszystkim jednak anatomia – to ona była głównym polem działania pana Tomasza.

Wybitny anatom

W tym zakresie mamy długą listę odkryć, które po części do dziś stanowią element ugruntowanej wiedzy medycznej. Soemmerring zajmował się na przykład badaniem nerwów czaszkowych, które opisał i sklasyfikował. Fascynowały go również… słonie oraz inne zwierzęta, które miał okazję badać, gdy jakiś okaz padł w menażerii w Kassel, gdzie wówczas mieszkał nasz bohater. Szczególnie malowniczy jest tu przypadek słonia, który zabił się, spadając z operowej sceny. Cóż – ta przygoda mogłaby posłużyć za niezłą inspirację Davidowi Lynchowi. Podczas pobytu w Kassel zajmował się też badaniami ludzkich ciał. Do historii przeszły sekcje zwłok Murzynów w służbie hrabiego Fryderyka II. Soemmerring udowodnił wówczas ponad wszelką wątpliwość, że mimo obiegowych opinii, Europejczycy i Murzyni należą do tego samego gatunku.

Skamieniałości pterodaktyla i żółta plamka siatkówki

Warto dodać, że odkrył żółta plamkę siatkówki, ale obserwował też plamy na Słońcu. A jak by tego było mało, jako pierwszy zwrócił uwagę na fakt, że palenie zabija. Dostrzegł też szkodliwy wpływ gorsetów, które nosiły ówczesne panie. A co robił w wolnym czasie? Ano dokonał pierwszego naukowego opisu skamieniałości pterodaktyla!

Prezent dla Goethego

Wspominaliśmy, że Soemmerring przyjaźnił się z Goethem. Mniej więcej wiadomo, jaki prezent można sprawić kumplowi. Raczej nie kwiatki i raczej coś mocniejszego. Zgadnijcie zatem, co Johann Wolfgang dostał w prezencie od Thomasa? Uwaga… Czaszkę słonia!

Trzebiatów – miasto słonia

Biografia tego pana jest mocno – wybaczcie młodzieżowy język – odjechana. Brzmi tak wariacko, że aż kusi, by iść tym tropem dalej. Zatem wyobraźmy sobie, że jesteśmy myszami i wsiadamy do czaszki prahistorycznego słonia, jako magicznego wehikułu, który przeniesie nas do Trzebiatowa. Wiadomo, Trzebiatów – miasto słonia. Przy ulicy Mostowej, między Regą i Młynówką, można zobaczyć niezwykłej urody mural, dzieło autorstwa koszalińskiego artysty, który działa pod pseudonimem Cukin. Słonia ujęto tam w niezwykle dowcipny sposób, ponieważ trąbą… odSŁANIA zieloną kotarę, która spowija miasto. Zwierz dźwiga też skompresowaną wersję panoramy miasta – najważniejsze i najpiękniejsze budynki zbite w rodzaj kipiącego szczegółami kolażu.

Kim była Hansken?

No ale skąd ten słoń, a raczej – jak się zaraz okaże – słonica? To zwierz o imieniu Hansken. Słonica jest postacią na tyle dobrze znaną, że potrafimy nawet podać lata, w jakich żyła. Wiemy więc, że urodziła się w roku 1630 na Cejlonie, a padła piętnaście lat później. Zwierz trafił do Amsterdamu jako (chyba umiarkowanie trafiony) prezent dla Fryderyka Henryka Orańskiego. Ten po pewnym czasie sprzedał słonicę kuzynowi, kuzyn natomiast, ponieważ musiał pilnie wyjechać do Brazylii, sprzedał ją jakiemuś facetowi. Człowiek ten nie jest bliżej znany i do historii przeszedł jako „Pan Słonia”. To on wyuczył słonicę przeszło trzydziestu sztuczek i zaczął jeździć z nią po Europie. Spośród miast leżących na naszych ziemiach, Hansken odwiedziła właśnie Trzebiatów oraz Gdańsk. „Pan Słonia” obwoził ją po jarmarkach, zbijając niezłą fortunkę. Słonica była nawet gwiazdą programu artystycznego, który miał uświetnić rokowania pokojowe w Munster, kończące wojnę trzydziestoletnią.

Nie tylko mural, ale też sgraffito

Moda na pamięć o słoniu zaczęła się w roku 1914, gdy podczas prac remontowych kamienicy przy Rynku 26 odkryto sgraffito prezentujące Hansken z jej treserem. Wizerunek powstał w latach 30. XVII w., jest zatem piękną pamiątką niezwykłego wydarzenia. Słonica na obrazie zdaje się sięgać po szablę, by zaraz zaprezentować jedną z bardziej efektownych sztuczek, czyli pokaz szermierki. Hansken potrafiła też podawać nogę, nosić w trąbie chorągiewkę i  wiele, wiele innych. Nie wiadomo, czy reagowała na komendę 'zdechł słoń”, ale zdechła w końcu naprawdę, być może wycieńczona pracą w „szołbiznesie”. Warto dodać, że słonica była naprawdę wielką gwiazdą ówczesnej Europy, przez co portretowało ją wielu artystów, w tym wielki Rembrandt. Można więc powiedzieć, że pan Cukin ma dobre towarzystwo.

Hansken sportretowana przez Rembrandta

Słoń Krzysztofa Kieślowskiego

Kiedy tak mówimy o słoniach, które znają niezwykłe sztuczki, musimy na chwilę zajrzeć do Głubczyc. W latach czterdziestych pojawił się tam słoń, który do perfekcji opanował zdolność ukazywania się jedynie przyszłym wielkim reżyserom. Tak relacjonuje to zdarzenie Krzysztof Kieślowski: „Chodziłem wtedy do przedszkola i pamiętam bardzo dokładnie, że szedłem z mamą. Z naprzeciwka wyszedł słoń. Minął nas i poszedł dalej. Mama twierdzi, że nic takiego nie pamięta. Nie wiadomo, dlaczego po wojnie, w 1946 roku, w Polsce, gdzie trudno było dostać kartofle, miałby pojawić się słoń. Niemniej pamiętam tę scenę doskonale i pamiętam wyraz oczu tego słonia”

Upamiętnienie Soemmeringa

Nie zapominajmy, kto przywiódł nas na słoniowy trop i wróćmy na koniec do Torunia. Soemmerring nie doczekał się ulicy swojego imienia w rodzinnym mieście, choć upamiętniono go we Frankfurcie nad Menem, gdzie spędził sporą część życia i ostatecznie umarł. Jego imieniem nie nazwano żadnego słonia, za to dano je pewnemu gatunkowi antylop. To jednak nie wszystko, ponieważ Soemmerig został też uhonorowany kraterem na Księżycu, a z jego najpopularniejszym upamiętnieniem możemy mieć do czynienia niepomiernie częściej niż z tresowanymi słoniami. A to dlatego, że podgatunek kawki zwyczajnej nazwany został mianem corvus monedula soemmerringii. Zasięg występowania tych ptaszków, jeśli chodzi o nasz kraj, dotyczy raczej wschodniej części, ale może któryś z nich zapędził się kiedyś do Torunia. Można zatem powiedzieć, że niepozorna kawka stała się pomnikiem historii i przyrody.

Słonie zasłaniają Słońce
Przeczytaj więcej na ten temat:
  1. Samuel Thomas Soemmerring (1755-1830): The Naming of Cranial Nerves
  2. Samuel Thomas Soemmerring
  3. Andrzej Piątkowski, Samuel Thomas Soemmerring [w:] Toruński Słownik Biograficzny, Tom III
  4. Krzysztof Kieślowski i słoń w Głubczycach
  5. Brigit Katz, The Tragic Life of Hansken, ‘Rembrandt’s Elephant’
  6. „Szlak Słonia” powstaje w Trzebiatowie – co robiła słonica Hansken w mieście nad Regą?

Obrazy ilustrujące artykuły są kompilacją materiałów z wikipedia.org, fotopolska.eu, kpbc.umk.pl, fbc.pionier.net.pl, dostępnych repozytoriów motywów graficznych oraz zdjęć własnych.