Słuchaj podcastu i obserwuj nas tam, gdzie Ci najwygodniej:
Czy istnieje miasto bardziej fotogeniczne od Rzymu? Pewnie istnieje, choć mało kto ma ochotę to sprawdzać, ponieważ urok antycznej metropolii poraża zmysły na długo, skutecznie zapobiegając dalszym poszukiwaniom. Urbs aeterna wchodzi w kolejny wymiar swojej wieczności i nieprzemijalności, stając się tłem opowieści snutych przez największych twórców kina. No właśnie – czy tylko tłem? Można mieć wrażenie, że w niektórych obrazach to miasto gra główną rolę.
City placement – co to takiego?
Mówi się czasem, że miasto nie jest firmą. Nie jest. Jest natomiast „towarem”, a już na pewno marką. A miejska marka, zupełnie jak marka banku, producenta skarpet i soczku owocowego, może promować się, podejmując działania mniej standardowe. W wypadku skarpet i soków mówimy o product placemencie, czyli lokowaniu. Główny bohater może podejmować ważące na jego życiu decyzje, wciągając na stopę skarpetkę. Może wdawać się w płomienny romans, sącząc przez słomkę sok marchewkowy. Może też pić sok i wciągać skarpety w Radomiu. Mówimy wtedy o city placemencie, czyli lokowaniu miasta. W miejskim kontekście słowo „lokować” nabiera dwuznacznej głębi. W jakimś sensie lokowanie w filmie jest też lokacją w rozumieniu podstawowym, ponieważ to tym sposobem miasto staje się, powstaje, ekspanduje w zbiorowej wyobraźni. Jego zasadźcami są reżyser i scenarzysta, a pierwszymi osadnikami bohaterowie fabuły. Kto wie – może ich przykład zachęci kolejnych, którzy przybędą, by ujrzeć miasto i osiąść w nim na wieki…
Czy city placement jest skutecznym sposobem promocji?
Specjaliści utrzymują, że tak. Zaletą city placementu jest miękkość, a przekaz tego typu trafia do określonych odbiorców. Podobno tylko kilka procent ludzi potrafi wskazać fabuły kojarzone z konkretnymi miastami (dotyczy to nie tylko filmu, ale też literatury). Co jednak szczególnie ważne – jest to grupa niewielka, ale bardzo aktywna. Istnieje nawet cały nurt turystyki, którego celem jest eksploracja szlaków wydeptanych wcześniej przez bohaterów filmów, seriali, opowiadać, komiksów i powieści. Statystyczny miłośnik filmowego miasta jest kobietą i mężczyzną, wykształcenie ma raczej wyższe i zarabia więcej od przeciętnej. Jest to zatem turysta szczupły w swej masie, ale – wybaczcie brutalność – tłustszy w portfelu.
Przypadek Ojca Mateusza
Sandomierski Ojciec Mateusz to bodaj najskuteczniejszy przykład polskiego city placementu. Dzięki przygodom sprytnego księdza Sandomierz zyskał na rozpoznawalności, co konkretnie przełożyło się na życie tak zwanych zwykłych ludzi. Wzrosła liczba miejsc noclegowych, otwarto nowe knajpy, wprowadzono na rynek „dedykowane” pamiątki. Można mieć wrażenie, że każdy skorzystał. Skorzystał też – i to najdosłowniej – budżet miasta. Szacuje się bowiem, że gdyby wykupiono „zwykłą” reklamę o podobnej sile rażenia, kosztowałoby to kilkanaście razy więcej. Podobnie dobry interes zrobił Toruń, pozwalając Lekarzom rozgościć się w szpitalu, który brawurowo „zagrała” hala wystawiennicza zbudowana w międzywojniu.
Dlaczego akurat tu?
Skoro jesteśmy w Toruniu, zostańmy tu chwilę dłużej. Za pretekst – może nie pierwszym z brzegu – niech posłuży Hipoteza Krzysztofa Zanussiego. Akcja toczy się nad Wisłą, choć – jak mówi narrator opowieści – mogłaby toczyć się wszędzie. Pewnie też wszędzie indziej mogłaby toczyć się opowieść o podstarzałym pisarzu, który zabiera się za podsumowanie życia, a w przerwach między refleksjami imprezuje w śmietankowym gronie towarzyskim. Mogłaby, a jednak toczy się w Rzymie. Dlaczego Sorrentiono chce opowiadać w Rzymie, Zanussi w Toruniu, Allen w Paryżu i Barcelonie? Zapytajcie ich. Może odpowiedzą.
Filmy kręcone w Rzymie
Pociągający może być przykład poprzedników. Sorrentino uważnie oglądał filmy Felliniego, może więc sukces miast często „obsadzanych” bierze się również stąd, że genialne dzieła rodzą kolejne genialne dzieła? Rzym ma szczęście do filmów dobrych i bardzo dobrych. Oto lista najbardziej popularnych tytułów znad Tybru:
– Rzym (1972) reż. Federico Fellini
– La dolce Vita (1959) reż. Federico Fellini
– Rzymskie wakacje (1953) reż. William Wyler,
– Byliśmy tacy zakochani (1974) reż. Ettore Scola,
– Gladiator (2000) reż. Ridley Scott
– Trzy monety w fontannie (1954) reż. Jean Negulesco,
– Rzymskie wakacje (2012) reż. Woody Allen,
– Ojciec chrzestny III (1990) reż. Francis Ford Coppola,
– Anioły i Demony (2009) reż. Ron Howard,
– Młody Papież (2016) reż. Paolo Sorrentino,
– Wielkim piękno (2013) reż. Paolo Sorrentino,
– Rzym, miasto otwarte (1945) reż. Roberto Rossellini.
Coś nam umknęło? Zapewne tak.

Przeczytaj więcej na ten temat:
- Robert Stępowski, City placement. Miasto w filmie. Film w mieście
- Tadeusz Lubelski, Iwona Sowińska, Rafał Syska, Historia kina. Tom 3. Kino epoki nowofalowej
Obrazy ilustrujące artykuły są kompilacją materiałów z wikipedia.org, fotopolska.eu, kpbc.umk.pl, fbc.pionier.net.pl, dostępnych repozytoriów motywów graficznych oraz zdjęć własnych.