Słuchaj podcastu i obserwuj nas tam, gdzie Ci najwygodniej:
Wysłuchaj drugiej części dotyczącej pochodzenia nazw ulic:
Czym jest hodonomastyka?
Dziś zajmiemy się hodonomastyką. Na pierwszy rzut ucha to trudne słowo i nawet edytor tekstu podkreśla je na czerwono. Hodonomastyka to dział onomastyki, zacznijmy więc od wyjaśnienia tego drugiego terminu. Onomastyka to dyscyplina zajmująca się badaniem różnych nazw własnych, a zatem imion i nazwisk, ale też nazw gór, rzek, zwierząt i… ulic. Tym właśnie jest hodonomastyka – to dział onomastyki, który zajmuje się badaniem nazw ulic, dzielnic, zakątków miast i innych osiedli ludzkich. A dokładniej rzecz ujmując – to gałąź toponomastyki, czyli działu będącego częścią onomastyki, a zajmującego się właśnie nazwami miejsc. Ufff… Chyba dałoby radę prościej i bardziej przejrzyście.
Różne typy nazw ulic
Można by długo opowiadać o tym, skąd biorą się nazwy ulic i to temat na tyle szeroki, że nadałby się na kilkadziesiąt obszernych artykułów i audycji. Spróbujmy jednak choć trochę skrobnąć to zagadnienie, skupiając się na konkretach. W dzisiejszym pejzażu nazewniczym można wyodrębnić dwa podstawowe typy nazw – te pierwsze moglibyśmy określić mianem „naturalnych”, drugie natomiast „sztucznych”. Oba określenia z pełną odpowiedzialnością i premedytacją bierzemy w cudzysłów, ponieważ nie są to terminy specjalistyczne i naukowe, po drugie natomiast – miasto wydaje się być tworem umiarkowanie naturalnym, więc i „naturalne” nazwy jego części muszą być brane w cudzysłów.
Nazwy naturalne to te, które były urabiane i ucierały się przez lata, wprost nawiązując do charakteru konkretnych okolic. W wielu miastach mamy zatem ulicę Długą, Szeroką, Wąską, Ciasną albo Podgórną. Cóż – sprawa nie wymaga chyba wyjaśnień, a w każdym z przypadków chodzi o podkreślenie parametrów określonych miejsc i zakątków. Innym przykładem nazw, które powstawały w oparciu o oczywisty, jak by można było powiedzieć, charakter okolicy, są te, które wskazują na funkcję lub kierunek, w jakim biegnie ulica. Tak też ulica Kościelna biegnie do kościoła. Murna, Podmurna lub Podwale przebiega pod murami, Nadbrzeżna lub Portowa sąsiaduje z brzegiem rzeki, a Mostowa prowadzi na most. Znów jasne i oczywiste. Te przykłady nie wyczerpują jednak rezerwuaru nazw „naturalnych”, mamy bowiem cały katalog ulic, które nawiązują do profesji dawnych mieszkańców, takich jak Szewska, Garncarska, Sukiennicza, Piekary lub Piekarska, Rybaki, Rybitwy, Rybacka… Komentarz znów zbędny.

Gdzie była ulica Napoleona w Warszawie?
Głębszego namysłu i komentarza mogą jednak wymagać nazwy, które na początku określiliśmy jako „sztuczne”. No właśnie – „sztuczne”, czyli jakie? Ano na przykład te, których celem jest upamiętnienie znanych osób lub ważnych wydarzeń. I tu pojawia się pierwszy problem, a raczej trudna do ominięcia właściwość tego typu nazw. Upamiętnienia postaci i wydarzeń są przecież przejawem przekonań politycznych, przywiązania do konkretnej wizji świata, czy też życia w określonym kontekście państwowym lub narodowym. Z tego też względu nie są odporne na zmienię klimatu politycznego – i to zarówno w wersji „soft”, jak wymiana ekipy rządzącej, jak i wydaniu „hard”, jak na przykład zmiana przebiegu granic i przynależności państwowej.
Moglibyśmy założyć się o milion dolarów, a nawet marek, że w Twoim mieście nie ma ulicy Bitwy pod Sedanem. Ale też założylibyśmy się – może i o drugi milion, że jeśli mieszkasz w którymś z miast na Pomorzu, niegdyś funkcjonowała tam Sedanstrasse. Skoro już kręcimy się wokół tematów związanych z Francuzami, przytoczmy nazwę ulicy, której nie pamiętają nawet najstarsi warszawiacy. Mowa o ulicy Napoleona, czyli wcześniejszej i dzisiejszej ulicy Miodowej. Jak zatem widać – patroni przypływają na fali konkretnych zdarzeń politycznych, by następnie odpłynąć, gdy powieje z innej strony.
Czy będzie rondo Praw Kobiet w Warszawie i Plac Wolnej Ukrainy w Krakowie?
Nie musimy cofać się o dwa wieki, by prześledzić przemiany tego typu. Wystarczy wspomnieć czasy II wojny światowej, gdy wiele miast zostało „uszczęśliwionych” patronatem Adolfa Hitlera. Możemy też przenieść się do Polski Anno Domini 1945, 1946 albo 1947, gdy „w modzie” i obiegu był Józef Stalin. Z odwrotnym trendem mamy do czynienia po roku 1989, praktycznie aż do dziś. Chyba nie ma miasta, przez które nie przeszłaby fala dekomunizacji. W tym więc sensie przemiany działy się i dzieją na naszych oczach. Dawni patroni i bohaterowie ustępują miejsca tym nowym – nierzadko prawdziwym bohaterom. Pośród tendencji nazewniczych, które odcisnęły istotne piętno na pejzażu naszych miast, trzeba też powiedzieć o wysypie upamiętnień Jana Pawła II. Kolejny raz można chyba powiedzieć, że praktycznie nie ma w Polsce ośrodka, czy to wielkiego, czy średniego, czy zupełnie maleńkiego, w którym papież Polak nie stałby się inspiracją dla urzędników. Inspirują też napięcia społeczne. To właśnie zgodnie z tym kluczem zaczęto rozważać zmianę nazwy Ronda Dmowskiego na Rondo Praw Kobiet.

Przy jakiej ulicy urodził się Mikołaj Kopernik?
Dla uczciwości trzeba jednak podkreślić, że nie zawsze nazwy ulic honorujące konkretne postaci mają wydźwięk bezpośrednio polityczny. Weźmy choćby ulicę Kopernika, a jakże, w Toruniu. Co prawda postać astronoma była wykorzystywana w rozgrywkach politycznych i propagandowych, ale samo upamiętnienie go nazwą ulicy raczej nie mieści się w tym nurcie. Mówiąc krótko – spotkał go ten zaszczyt, bo wielkim uczonym był. Nie zmienia to jednak faktu, że przy wyborze nowego patrona trzeba było skasować starą nazwę, z tą natomiast wiązała się wielowiekowa tradycja. W tej rozgrywce św. Anna przegrała z uczonym Mikołajem, a hodonim o metryce sięgającej początków miasta ustąpił miejsca typowemu upamiętnieniu „z klucza”.
Skąd wzięła się nazwa ulicy Babia Wieś w Bydgoszczy?
Przypadki nakreślone powyżej, czy to „naturalne”, czy „sztuczne”, są łatwe do wyjaśnienia. Ulica Długa jest „Długą”, bo jest długa, a wielki astronom wstrzymał przecież Słońce i ruszył Ziemię, powinien zatem spotkać go zaszczyt możliwe najbliżej ziemi. Są jednak nazwy, które trudno wyjaśnić. Niektóre z nich są echem bardzo zamierzchłej przeszłości, w innych brzęczy legenda, a jeszcze inne stały się ofiarą tłumaczeń w-te-i-wewte, co ostatecznie ukształtowało ich egzotyczne brzmienie. Na warsztat bierzemy dziś ulicę Dajwór z Krakowa, Freta z Warszawy i Rabiańską z Toruniu. Zajrzymy też Poznania, by sprawdzić, dlaczego Święty Marcin nie jest ulicą św. Marcina, a spacerując po Bydgoszczy, spróbujemy ustalić, skąd wzięła się Babia Wieś.

Przeczytaj więcej na ten temat:
- Krzysztof Mikulski, Przestrzeń i społeczeństwo Torunia od XIV do początku XVIII wieku
- Kwiryna Handke, Nazewnictwo miejskie – świadek epoki i cenny zabytek
- Ulica Freta w Warszawie
- Wincenty Sławiński, Babia Wieś: z legend podmiejskich starej Bydgoszczy
- Peter Ackroyd, Londyn. Biografia
Urszula Mirowska-Łoskot, Patroni szczególnie chronieni. Miasta w trakcie przeglądów nazw
Obrazy ilustrujące artykuły są kompilacją materiałów z wikipedia.org, fotopolska.eu, kpbc.umk.pl, fbc.pionier.net.pl, dostępnych repozytoriów motywów graficznych oraz zdjęć własnych.