Słuchaj podcastu i obserwuj nas tam, gdzie Ci najwygodniej:

U progu Bożego Narodzenia zabieramy Was do Betlejem. Po tej zapowiedzi można by się spodziewać podróży do Ziemi Świętej, ale celem naszej wycieczki będzie Betlejem lizbońskie, czyli Belém – dziś dzielnica, a dawniej oddzielne miasto położone w pobliżu portugalskiej stolicy. Pełne imię ośrodka to Santa Maria de Belém, ale o Najświętszej Panience w nazwie miasta raczej zapomina się w codziennej komunikacji, skracając całość do dźwięcznego i wdzięcznego Betlejem.

Co zobaczyć w Lizbonie – największe atrakcja

Każdy, kto wybiera się do Lizbony, ma pewne wyobrażenie o mieście. To zresztą bardzo interesująca kwestia. Zastanawialiście się kiedyś, skąd biorą się wyobrażenia o miastach? Kto odpowiada za zgrabne i miękkie urabiane połączeń w naszych mózgach? Kto kształtuje wizerunek miasta i przesądza o skojarzeniach, które pojawiają się w głowach turystów? Pewnie zawodowi „szpece od markjetingów”, ale czy tylko oni…

Powszechnym skojarzeniem z Lizboną jest słynne trzęsienie ziemi. Inny obraz, jaki jawi się przed oczyma, gdy myśli się o mieście, to żółte tramwaje. Smakosze kojarzą Lizbonę z babeczkami, a miłośnicy historii z wielkimi odkryciami geograficznymi. Jest jeszcze skojarzenie dla smakoszy architektury – styl manueliński.

Czym był styl manueliński?

Zacznijmy od tego, skąd wziął swoją nazwę. „Manueliński” to przymiotnik od Manuela, króla portugalskiego, który przeszedł do historii jako Szczęśliwy. Manuel I Szczęśliwy objął władzę w roku 1495 i rządził do 1521. Czas jego panowania to okres olśniewającej prosperity – to właśnie wtedy Portugalia stała się wielkim imperium, a finansowani przez króla odkrywcy szukali nowych szlaków handlowych, poszerzając wpływy Lizbony i kładąc fundamenty pod przyszłą potęgę kolonialną. Dość powiedzieć, że król Manuel „sponsorował” między innymi słynną wyprawę Vasco da Gamy. Bogactwa czerpane z drugiego końca świata pozwalały Lizbonie kwitnąć, a najwspanialszym wykwitem tamtych czasów jest właśnie styl manueliński.

Manuelino, czyli gótico oceânico

Krótko i treściwie: styl manueliński to „gótico oceânico”. Rzeczywiście – choć późny, jest to gotyk, a i bez dwóch zdań nazwać go można oceanicznym. Manuelino to gotyk płomienisty zgaszony morską wodą. Obok wykwintnej koronki rozpłomienionych kamieni pojawia się tam drobiazg żywcem wydobyty z oceanicznej głębi. Marynistyczny detal, jak muszla, lina, ukwiał i kotwica, sąsiadują tu z egzotycznymi owocami, wizerunkami świętych, fantazyjnymi tarczami herbowymi i dostojnymi popiersiami odważnych odkrywców oraz światłych fundatorów. Bodaj najdoskonalszym przykładem budowli utrzymanej w tym duchu jest słynny klasztor Hieronimitów. Innym skarbem, którego nie wolno pominąć, gdy zwiedza się lizbońskie Betlejem, jest Torre de Belém – bombonierka pośród wież obronnych.

***

Lizbończycy słusznie pękają z dumy. Wiele jest w świecie miast, które pysznią się wspaniałymi fortyfikacjami, ale nigdzie armaty nie kryją się w gąszczu tak wykwintnych zdobień.

Dzisiaj w Betlejem
Przeczytaj więcej na ten temat:
  1. Wilfried Koch, Style w architekturze

Obrazy ilustrujące artykuły są kompilacją materiałów z wikipedia.org, fotopolska.eu, kpbc.umk.pl, fbc.pionier.net.pl, dostępnych repozytoriów motywów graficznych oraz zdjęć własnych.