Słuchaj podcastu i obserwuj nas tam, gdzie Ci najwygodniej:

Gdy myśli się o legendzie, zaraz ma się przed oczyma smoka z wawelskiej groty, koziołki z poznańskiego ratusza, żaby od toruńskiego flisaka i diabły z lubelskiego trybunału. Skojarzenie dobre i naturalne, warto jednak poszerzyć je o kategorię „urban legends”. Legendy miejskie, bo tak tłumaczy się nazwę fenomenu na język polski, nie są opowieściami z bardzo zamierzchłej i trudnej do określenie przeszłości. Raczej nie występują w nich bohaterowie, którzy ratują miasto z opresji. Ich akcja nie toczy się na starym zamczysku lub w krużgankach gotyckiego klasztoru. Nie ma w nich rycerzy, natchnionych burmistrzów i obdarzonych ludzkimi cechami zwierząt. Czym zatem są legendy miejskie?

Urban legend to rodzaj plotki. Pogłoska, która rozprzestrzenia się niczym wirus umysłu. Niemal każda legenda miejska ma strukturę, która powinna ją uwiarygadniać. Zaczyna się na przykład tak: „sąsiad mojego brata opowiadał, że…”, „szwagier mojego kolegi mówił…„znajomy mojej byłej dziewczyny miał kiedyś taką przygodę…”. Rzeczywiście – szwagier byłej i sąsiad brata to postaci, które istnieją, a już na pewno istnieć mogą. Nie zawsze da się to powiedzieć o bohaterach „klasycznych” legend, no bo czy widział ktoś na własne oczy Złotą Kaczkę lub Bazyliszka?

Przykłady legend miejskich

Niemała część legend miejskich dotyczy studentów i ich bujnego życia towarzyskiego. Jakieś sto lat temu opowieści dotyczące żaków miałyby prawo dziać się najwyżej w trzech, no może czterech miastach. Dziś jednak uniwersytetów jak mrówków, a mniej renomowanych szkół wyższych tyle, że niemal w każdym mieście powyżej stu tysięcy znajdzie się chociaż jedna. Opowieść, którą przytoczymy, mogłaby zatem zdarzyć się nie tylko w Warszawie, Krakowie, Poznaniu i Toruniu, ale też w Bydgoszczy, Szczecinie, Olsztynie, Zielonej Górze, Włocławku, Siedlcach i Słupsku.

Taka oto historia: kolega mówił mi, że u nich w akademiku dobrze popili i nagle jeden gość wpadł na pomysł, żeby zjeżdżać na nartach po schodach. Zapiął te narty, rozpędził się dobrze i ziuuuu po schodach. Tam była taka szeroka i długa klatka schodowa, że miał miejsce, żeby nabrać prędkości. Traf chciał, że mimo późnej pory, po korytarzu kręciła się sprzątaczka. Starsza, trochę zgarbiona pani. On w tę kobietę wjechał, aż myśleliśmy, że ją zabił. Zaraz zaczęliśmy ją ratować. On odpiął narty i schował je w swoim pokoju. Wezwaliśmy karetkę. Kiedy przyjechał ambulans, sanitariusze opatrzyli panią i zabrali do szpitala. Tam, kiedy trochę doszła do siebie, zapytali ją, co się w zasadzie stało. Skąd tyle złamań i urazów? Ona na to, że wjechał w nią narciarz. Więc długo nie czekali i przewieźli ją na oddział psychiatryczny…

I co? Mogło się zdarzyć? Jasne, że mogło! A kiedy jeszcze historię tę opowiada człowiek, któremu ufasz – przepis na legendę miejską gotowy. Taka opowieść ma szansę ponieść się nie tylko po mieście, ale też innych miastach, w których żywioł studencki gra istotną rolę.

Legendy miejskie – lista

Posiłkując się spisem treści z książki Filipa Gralińskiego, można wymienić następujące opowieści:

  • bezgłowy motocyklista
  • bezstresowe wychowanie
  • biała plamka na spodzie hamburgera
  • brzydkie studentki do szafy
  • czarne bmw
  • czym jest odwaga?
  • dziecko z gwiazdy 
  • egzaminator alfons
  • gwałt na studencie
  • haszło?
  • impreza na nartach
  • jak Pan ma na imię?
  • kot i grdyka
  • kradzież babci
  • która godzina?
  • LSD w nalepianych tatuażach
  • mężczyzna z głową w kontenerze
  • misja na Marsa
  • Murzyn mi zjadł
  • narciarka bez spodni
  • nasienie w fast foodzie
  • niewysłany kupon totolotka
  • opryszczka od nekrofila
  • pies, czyli niedźwiedź
  • po rondzie na wstecznym
  • podróż pijaka
  • próba odwagi na cmentarzu
  • rura w tramwaju
  • spalona w solarium
  • stalowa linka motocyklisty
  • szczurburger
  • Szymborska nie zdaje matury z Szymborskiej
  • tajemnicza cyfra w dowodzie
  • udaremnione porwanie
  • wąż ludojad
  • zabójca na tylnym siedzeniu
  • zbiórka śmieci na cele charytatywne
  • znikająca nerka
  • żarówka w ustach

Przytoczony katalog nie wyczerpuje zagadnienia. Choć obszerny, prezentuje zaledwie część egzystujących w obiegu legend miejskich. Urban legends mutują, dostosowując się do bieżącej sytuacji. Warto również dodać, że w oparciu o nowoczesne technologie mają szansę nieść się tak dobrze i skutecznie, jak nigdy wcześniej nie było im to dane.

Urban legends nie tylko w mieście

Trzeba podkreślić jedną rzecz – urban legends nie zawsze są aż tak „miejskie”. O co konkretnie chodzi? Ano o to, że akcja wielu miejskich legend toczy się w miejscu lub przestrzeni nie do końca określonej i niekoniecznie miejskiej. Niektóre legendy za miejsce akcji biorą na przykład rzadko uczęszczaną drogę biegnącą przez las. Przywodzi to na myśl klimat rodem z amerykańskich horrorów, bo i fenomen legend miejskich swoje korzenie ma raczej za Oceanem. Kryje się tu jeszcze jeden wniosek, który warto zaakcentować. Cała współczesna popkultura jest bardzo „urban”. Nawet ci, którzy nie mieszkają w miastach, w dużej mierze żyją dziś „po miejsku” – czy im się to podoba, czy nie.

Na nartach po schodach – zawody o Puchar Psychiatryka
Przeczytaj więcej na ten temat:
  1. Filip Graliński, Znikająca nerka. Mały leksykon współczesnych legend miejskich

Obrazy ilustrujące artykuły są kompilacją materiałów z wikipedia.org, fotopolska.eu, kpbc.umk.pl, fbc.pionier.net.pl, dostępnych repozytoriów motywów graficznych oraz zdjęć własnych.