Słuchaj podcastu i obserwuj nas tam, gdzie Ci najwygodniej:
Rozmowę z Czesławem Bieleckim, architektem i autorem licznych publikacji z zakresu urbanistyki i architektury, rozpoczynamy pytaniem o definicję. Czym w istocie jest architektoniczna ikona? Okazuje się, że termin ten bywa synonimem dzieł krzykliwych i kompletnie ignorujących sąsiedzkie uwarunkowania. Dziś, gdy przychodzi nam obcować z architektoniczną ikoną, nierzadko mamy do czynienia z komunikatem – fuck the context! (w wersji łagodniejszej, choć tylko z pozoru, będzie to – ja tworzę kontekst). Architektura „wowhausu”, jak nazywa ją Tom Dyckhoff, to silny komunikat twórcy, który próbuje zakrzyczeć sąsiadów zanurzonych w organicznie narastającej kompozycji. Po części wypływa to z mediatyzacji współczesnego życia, ale korzeni problemów z „ikonicznością” trzeba szukać w głowach naszych dziadów i pradziadów. Ostatnie stulecie, chyba słusznie nazywane straconym dla urbanistyki, to patologiczny ekosystem, z którego mogło wyrosnąć zapotrzebowanie na pozę, minę i grymas. Czy da się budować ikony zanurzone w lokalnych uwarunkowaniach? Czy doczekamy się wspaniałej architektury, która w twórczy sposób opowie o historii i charakterze miejsca, z którego wyrasta, czy skazani jesteśmy na wielkie plenerowe rzeźby, które mogłyby stanąć praktycznie wszędzie, wszędzie też będąc równie-nie-stąd?
***
Bazą rozważań są książki o mieście, których autorem jest nasz Gość. Opieramy się między innymi na najświeższej z nich, czyli ArchiKodzie.

Przeczytaj więcej na ten temat:
- ArchiKod, Czesław Bielecki
- Gra w miasto, Czesław Bielecki
- Więcej niż architektura: pochwała eklektyzmy, Czesław Bielecki
- Epoka spektaklu, Tom Dyckhoff
Obrazy ilustrujące artykuły są kompilacją materiałów z wikipedia.org, fotopolska.eu, kpbc.umk.pl, fbc.pionier.net.pl, dostępnych repozytoriów motywów graficznych oraz zdjęć własnych.